Tylko do 20 października można składać wnioski o kredyt studencki. Warto, bo ten dług jest niemal nieoprocentowany, a do tego może być częściowo umorzony. Kredyt studencki mogą dostać też doktoranci.

Oprocentowanie wynosi połowę stawki redyskonta weksli, czyli obecnie koszt kredytu to zaledwie 0,875% w skali roku. To mniej niż wynosi oprocentowanie przeciętnej lokaty. Na tym nie koniec preferencyjnych zasad. Najlepsi studenci mogą liczyć na umorzenie części kredytu. Jeśli ktoś był w grupie 1% najlepszych absolwentów w danym roku, może pożegnać się z połową zadłużenia. Będąc w 5% najlepszych absolwentów można ubiegać się o umorzenie 35% zadłużenia, a będąc w gronie 10% najlepszych – 20% zadłużenia. Resztę długu trzeba będzie oczywiście spłacić, ale tu także warunki są dogodne. Po pierwsze – jak wspomniano wyżej - dwa lata od ukończenia studiów żak ma na to, aby ustabilizować swoją sytuację finansową. Potem przychodzi czas na spłaty. Rat powinno być dwa razy więcej niż wypłat. W efekcie jeśli ktoś w czasie studiów dostawał co miesiąc 600 złotych, to oddawać będzie musiał po 300 złotych miesięcznie plus kilkanaście – kilkadziesiąt złotych odsetek.

Kto może ubiegać się o takie preferencyjne kredytowanie? Po pierwsze trzeba być studentem. W grę wchodzi nauka zarówno na uczelniach publicznych jak i niepublicznych. W kolejce po pieniądze mogą ustawić się osoby studiujące w trybie dziennym, wieczorowym jak i zaocznym. Ważne jest, aby naukę zacząć przed ukończeniem 25 roku życia. Banki wypłacają kredyt w transzach – przez 10 miesięcy w roku w kwocie 400, 600, 800 lub 1000 złotych miesięcznie. Jeśli więc ktoś studiuje przez 5 lat, to może otrzymać 50 tysięcy złotych kredytu studenckiego.

Ponadto potrzebne jest poręczenie. Mogą go udzielić rodzice, rodzeństwo czy dziadkowie, ale też państwowe instytucje. Na przykład BGK może udzielić takiej gwarancji w wysokości 100% wnioskowanego długu osobom, które mają dochód w rodzinie nie wyższy niż 1500 złotych netto miesięcznie – oczywiście na osobę. 90% poręczenia BGK udziela rodzinom z dochodem na osobę nieprzekraczającym 2000 złotych miesięcznie. Niestety korzystając z tego poręczenia trzeba liczyć się z kosztem potrącanym z każdej transzy na poziomie 1,5% wypłacanych środków.

Koszty pojawić mogą się też po stronie banku wypłacającego transze. Po pierwsze może się okazać, że bank zażąda kilkuset złotych za rozpatrzenie wniosku kredytowego. Zdarza się też, że pobierana jest też opłata za udostępnienie kolejnych transz np. 2%. Te opłaty obniżają kwoty, które trafią na konto studenta. Warto więc sprawdzić oferty banków oferujących tego typu finansowanie, aby uniknąć niepotrzebnych opłat.

Źródło: Marketnews24.pl