Jacek Tittenbrun urodził się 14 kwietnia 1952 roku w Poznaniu, z którym to miastem związał całe swoje prywatne i zawodowe życie. Już w trakcie nauki w II Liceum Ogólnokształcącym był wyróżniającym się uczniem. Został zapamiętany jako kroczący swoimi ścieżkami, niezwykle oczytany, zafascynowany egzystencjalizmem. Po ukończeniu liceum studiował socjologię w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, gdzie w roku 1976 uzyskał tytuł magistra socjologii na podstawie rozprawy poświęconej myśli Stanisława Brzozowskiego. Studia ukończył z wynikiem celującym, uzyskując dyplom z wyróżnieniem, od razu rozpoczynając prace nas rozprawą doktorską. Stanisław Kozyr-Kowalski, ówczesny kierownik Zakładu Socjologii Ogólnej, z którym jako młody adept fachu socjologicznego, mgr Tittenbrun związał swoje losy, tak charakteryzował jego dyspozycje: „To niewątpliwie jeden z najbardziej zdolnych wychowanków Instytutu Socjologii UAM. Odznacza się autentycznym talentem teoretycznym, umiejętnością głębokiego pojmowania i analizowania najtrudniejszych problemów teoretyczno-metodologicznych socjologii współczesnej. Talentowi temu towarzyszy wyjątkowa pracowitość i budzące podziw oczytanie”. Właśnie, niebywałe oczytanie – niekiedy wpędzające rozmówców w kompleksy – przywołują wspominające dziś Profesora osoby mu bliskie. A przecież wystarczało mu również czasu na „każde przedstawienie teatralne, koncert jazzowy i operę”.

W roku 1979 ukończył, zaś rok później obronił, pracę doktorską zatytułowaną Socjologia Talcotta Parsonsa a materializm historyczny, której recenzentami byli profesorowie Władysław Markiewicz oraz Jerzy Szacki. Materializm historyczny i myśl Marksowska w ogóle, stały się na lata głównym punktem odniesienia i tworzywem do wypracowania swoich własnych poglądów naukowych Jacka Tittenbruna. Pozostał im wierny do końca swojej pracy naukowej, choć nigdy nie był marksistą ortodoksyjnym, nierzadko krocząc ścieżką heterodoksji. Redagował w tamtym okresie, między innymi z Andrzejem Przestalskim i Pawłem Ruszkowskim, czasopismo „Lewą”. Jak sam wspominał, jeden z polemistów określił go w tamtym okresie mianem „polskiego Milovana Djilasa”, co bynajmniej nie było komplementem. Nie był człowiekiem jednej księgi. Bardzo dbał o rozróżnienie między teoretycznymi walorami myśli Marksowskiej i szerzej: marksistowskiej a jej komponentem ideologicznym. Jeszcze stosunkowo niedawno, podczas jednego z instytutowych seminariów, zabierał głos właśnie w tej sprawie.

Wkrótce po obronie rozprawy doktorskiej, już jako adiunkt w Zakładzie Socjologii Ogólnej, dr Tittenbrun włączył się aktywnie w życie zarówno Zakładu, jak i Instytutu. Był członkiem jego Rady, pełnił obowiązki opiekuna studenckich praktyk, nad wyraz aktywnie publikował. Od momentu uzyskania stopnia doktora do czasu habilitacji zdołał opublikować trzy monografie (w tym rozprawę habilitacyjną), około sześćdziesięciu rozpraw i artykułów, jeden skrypt akademicki oraz dziewięć recenzji. Aktywny był również na polu popularyzacji nauki i publicystyki, ogłaszając w tym czasie drukiem ponad siedemdziesiąt artykułów o tym charakterze.

Znany był już wówczas jego bardzo krytyczny, nierzadko ostry, styl. Wobec swoich polemistów, w tym uczniów, był niezwykle wymagający. Nie znosił przeciętności. Bywał bezkompromisowy, niezwykle pewny swoich racji i przyjmowanych rozstrzygnięć. Tak bardzo, że pierwsze postępowanie habilitacyjne dra Tittenbruna zostało zakończone nieprzyznaniem habilitacji. Habilitant nie przyjął bowiem formułowanych w postepowaniu recenzenckich zastrzeżeń, otwarcie polemizując z sugestiami recenzentów. Już kilka lat później, w roku 1989, dr Tittenbrun uzyskał jednak habilitację w Akademii Nauk Społecznych w Warszawie.

Pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych XX wieku to z jednej strony czas naukowych sukcesów, jak też wydarzenia niezwykle tragiczne w swoich skutkach. Dr hab. Tittenbrun został wówczas kierownikiem utworzonego Zakładu Socjologii Gospodarki i Struktury Społecznej, pełnił też funkcję wicedyrektora Instytutu Socjologii. Nadal aktywnie publikował, w tym bardzo ważne rozprawy, jak: Upadek socjalizmu realnego (1992) oraz Ekonomiczny sens prywatyzacji (1995), obie wydane również w Londynie. Bardzo szybko, bo już 27 grudnia 1993 otrzymał nominację profesorską. Niestety, 4 stycznia 1994 roku Jacek Tittenbrun uległ poważnemu wypadkowi, zaś wskutek powikłań po potrąceniu stopniowo tracił wzrok i już go nie odzyskał. To otworzyło zupełnie nowy etap w życiu prof. Tittenbruna. Uczył się od nowa codzienności, po kilku latach wrócił również do aktywności naukowej, w dużej mierze dzięki własnemu samozaparciu i pomocy nowych technologii. Od tamtego czasu posługiwał się specjalistycznym oprogramowaniem komputerowym wspomagającym proces czytania i pisania. Miał wobec swojej nabytej niepełnosprawności spory dystans. Niejednokrotnie wprawiał tym w konsternację osoby dopiero inicjujące z nim kontakt.

Początek wieku XXI to czas kiedy prof. Tittenbrun aktywnie wrócił do życia naukowego, począwszy od publikacji monumentalnego, 4-tomowego Z deszczu pod rynnę - studium poświęconego polskiej prywatyzacji i transformacji ustrojowej. Był to jednocześnie czas finalnego dookreślenia perspektywy teoretycznej. Korzystając częściowo z pomysłów wypracowywanych w ramach seminarium prof. Kozyra-Kowalskiego, choćby „donacyjnej koncepcji własności”, Jacek Tittenbrun „domknął” wówczas własne stanowisko teoretyczne. Określił je mianem strukturalizmu socjoekonomicznego, a jego zasady wyłożył na kartach pracy Gospodarka w społeczeństwie (2012). W jego ramach kluczowa okazała się ponownie analiza zjawisk własnościowych i właściwa jej socjologiczno-ekonomiczna teoria własności oraz analiza klasowo-stanowa. Spoglądając na życie społeczne z tej właśnie perspektywy publikował swoje ostatniej prace, najczęściej wydawane za granicą i dobrze tam przyjmowane: Anti-capital: Human, social, and cultural (2013), A critical handbook of capitals mushrooming across the social sciences (2013), Anti-capital: Human, social, and cultural (2013), Concepts of capital: The commodification of social life (2014), The Middle Riddle: The State of the Class(2015), The Middle Class, or You Only Live Twice (2016), Neither Capital Nor Class: a Critical Analysis of Pierre Bourdieu’s Theoretical Framework (2017). Nie był jednak wyłącznie teoretykiem: realizował też programy badawcze poświęcone problemom struktury klasowo-stanowej, własności siły roboczej czy też spółdzielczości socjalnej.

Profesor Jacek Tittenbrun był wybitnym specjalistą z zakresu socjologii gospodarki i własności, teorii klas, krytyki teorii kapitałów. Łącznie opublikował kilkaset prac. Był też jednym z niewielu badaczy, którzy po transformacji ustrojowej nie tylko nie porzucili – traktowanej przecież instrumentalnie przez wielu reprezentantów świata nauki już w czasach realnego socjalizmu – myśli Marksowskiej, ale z sukcesem potrafili przekształcić jej elementarne założenia w narzędzia analizy złożoności współczesnego życia społeczno-gospodarczego. Walory jego prac doceniali nie tylko socjologowie, ale też ekonomiści. Interesowała go też wszelka nauka, nie tylko socjologia. Śledził z wielkim zainteresowaniem sukcesy nauk przyrodniczych czy technicznych. Fascynowały go szczególnie neuronauka czy kognitywistyka. Był zapalonym słuchaczem BBC, szczególnie audycji poświęconych nauce. Wypromował pięciu doktorów. Dla swoich uczniów był intelektualnym mistrzem. Odszedł 12 kwietnia 2018 roku. Jego śmierć to ogromna strata dla polskich nauk społecznych.

Na pewno był indywidualistą. Kojarzyć mógł się wielu jako człowiek zdystansowany czy stosunkowo surowy. Z osobami, z którymi bliżej współpracował, łączyła go jednak swoista nić porozumienia. Okazywał się wówczas wielkim miłośnikiem zwierząt: kochał swoje owczarki niemieckie i koty. Niezwykle wrażliwy był na śpiew ogrodowych ptaków – potrafił przywoływać je i rozpoznawać poszczególne trele. Pozwalał sobie też niekiedy na długie rozmowy poświęcone sztuce, literaturze (najwyżej cenił Dostojewskiego) czy muzyce. Chyba ta ostatnia była, szczególnie w ostatnich dekadach, jego największą, poza nauką, pasją. Kiedy rozmowa zbaczała na tematy muzyczne, Profesor potrafił wspominać chociażby dawne wizyty w domu ciotki, Zofii Komedowej, podczas których miał okazję słuchać kompozycji jej męża, Krzysztofa Komedy. Opowiadał też o dawnych festiwalach Jazz Jamboree, w których uczestniczył jako ledwie kilkunastoletni chłopak i podczas których poznał kwiat polskiej sceny muzycznej. Gawędził z równą fascynacją o operze, jak o sakralnej muzyce cerkiewnej. Najbardziej kochał jednak bluesa. Słuchał go naprawdę głośno i nie było go wówczas dla świata.

opracował:

Przemysław Pluciński

Dziękuję w szczególności prof. Andrzejowi Przestalskiemu oraz dr. Mariuszowi Baranowskiemu za pomoc w dotarciu do części informacji dotyczących życia i aktywności prof. Jacka Tittenbruna.